Mama: Zosiu, spójrz na siebie jak Ty wyglądasz…
Zosia: Nie liczy się wygląd mamo, tylko talent.
Mama: Zosiu, spójrz na siebie jak Ty wyglądasz…
Zosia: Nie liczy się wygląd mamo, tylko talent.
Mama: Zosiu, w co się dziś bawiłaś w przedszkolu?
Zosia: W białe nietoperze.
Mama czyta dzieciom o właściwościach zielonych szparagów: “Nazywane ‘przysmakiem królów’ bo były ulubionym warzywem francuskiego króla Ludwika XIV”.
Zosia (głosem pełnym grozy): O Boże… To znaczy, że oni mieli wcześniej 13 królów i wszyscy umarli….
Mama: Zosiu jak było dziś w przedszkolu?
Zosia: Fajnie, a najfajniej było na religii.
Mama: Czemu?
Zosia: Bo nie było religii.
Synek znajomej zdejmując czapkę-komin nałożył ją sobie częściowo na twarz i woła do Taty: “Tato, jak wyglądam?!”
Tata: Jak pół dupy zza krzaka.
Syn: Maaamooo, Tata mówi, że wyglądam jak kawałek pupy w zaroślach…!
Zosia: Mamo, wiesz do czego służy kotłownia?
Mama: Do czego?
Zosia: Do łowienia kotów, bo: KOT-ŁOWNIA.
Córeczka znajomych pyta o czerwone światełko w kościele. Ojciec wyjaśnia, że to tabernakulum i mieszka tam Pan Jezus.
Tosia: Ale dlaczego czerwone światło?
Ojciec: Nie wiem, po prostu tak jest przyjęte.
Tosia: Acha, czyli jak będzie zielone to będzie mógł stamtąd wyjść?
Mama: Zosiu, pisze się od lewej do prawej strony, nie odwrotnie.
Zosia: Chyba zapomniałaś Mamo któro-jestem-ręczna… Jestem leworęczna.
Mama: 10 listopada nie idziecie do szkoły i przedszkola bo wszyscy mają wolne.
Zosia: Wszyscy? A dostarczyciele internetu też?
Mama: Nie wiem, chyba też, a dlaczego pytasz?
Zosia: Bo się martwię czy będzie internet.
Wracamy z Zosią z kościoła, przechodzimy obok plebanii. Mama: O, tu mieszka nasz ksiądz.
Zosia: No tak, ale akurat nie ma go w domu, bo przecież jest w pracy.