Bartek czyta instrukcję obsługi wiertarki: “Wywieranie zbyt dużego nacisku na narzędzie nie przyspiesza procesu…”.
Zosia (dobitnie): O, i to jest Tato metafora życia.
Bartek czyta instrukcję obsługi wiertarki: “Wywieranie zbyt dużego nacisku na narzędzie nie przyspiesza procesu…”.
Zosia (dobitnie): O, i to jest Tato metafora życia.
Mama zszokowana ilością kanapek, które Zosia zjadła na kolację: Rany, ja Cię chyba wyślę na jakieś badania, może masz pasożyty!
Zosia: Chyba sama masz. Nas.
Mama wchodzi do pokoju, widzi, że dziewczyny coś razem kombinują.
Pyta: Co będziecie teraz robić?
Zofa: Egzystować w tym uniwersum.
Mama: Zosia już naprawdę wytrzymać z Tobą nie można, wciąż tylko gadasz o kocie, opamiętaj się. Bo zacznę podejrzewać, że masz jakąś chorobę psychiczną.
Zola: Chyba KOTYchiczną jak już…
Wielkanocny poniedziałek, w drodze powrotnej z górskiej wycieczki dziewczyny napierają na postój w KFC. Mama jest przeciwnikiem śmieciowego żarcia, ale w końcu ulega całej trójce i kupują wiadra jedzenia. Po udanej uczcie zadowolona Zosia mówi:
Proszę Mamo, co Ci się nie podoba? Obiad w sam raz na święta wielkanocne. Kurczaczki były? Były!
Mama każe Zosi uczyć się bioli, bo ma zapowiedziany sprawdzian.
Zosia: Matka, ale na co mi się uczyć budowy jakiejś żaby zielonej?? Czemu nie uczą nas jakichś bardziej przydatnych tematów, na przykład jak inwestować?!