Zosia przygotowuje obiad.
Mama: Zosiu, a czy dodałaś tartej bułki?
Zosia: Mamo, no jasne, Ty mnie chyba masz jakiegoś upośledzia.
Zosia przygotowuje obiad.
Mama: Zosiu, a czy dodałaś tartej bułki?
Zosia: Mamo, no jasne, Ty mnie chyba masz jakiegoś upośledzia.
Mama (wieczorem): Zosiu zgaś światło i spać!
Zosia: Dlaczego?! Ty też jeszcze nie gasisz.
Mama: Ja mam 40 lat więcej niż ty.
Zosia (naburmuszona, półgłosem do siebie): Oj tam, oj tam, nie żadne 40 tylko trzydzieści parę więcej lat i się wielce mądrzy…
Dziewczyny zadowolone wracają z lodowiska.
Tata: I co, umiecie już robić jakieś figury na łyżwach?
Zosia: Jasne. Ja umiem przewróconego łyżwiarza.
Zosia: Mamo, wiesz jakie jest ulubione zwierzę taty? Gryf! (tata jest pasjonatem gry na gitarze).
Mama: Zobacz Zosiu jakie fajne kolczyki (wyglądają jak zakręcone węzełki).
Zosia: Acha. Przypominają bozony Higgsa.
Mama: Dziewczyny, wzięłybyście kamerę i nagrałybyście jakieś filmy, żebyśmy potem mieli jakąś pamiątkę z Waszego życia.
Zosia: Ja nie mam kamery.
Maria: A ja nie mam życia.
Mama, rozmarzona po powrocie z UK: Wielka Brytania to takie opiekuńcze państwo. Na każdym kroku czuje się tam autentyczną troskę o każdego obywatela. Chociażby w metrze – przez megafon informują, żebyś uważał przy wsiadaniu, pilnował bagażu, albo jeśli nie czujesz się na siłach żeby zejść 66 schodów to możesz wybrać windę.
Zosia: Mamo, ale jesteś naiwna. Oni tak mówią, bo jakby się coś stało, to muszą płacić odszkodowanie.
Zosia: O jakie pyszne chipsy! Ser cebula!
Mama: Serce Bula? A co to jest Bul?
Tata: Hej słuchajcie, muszę Wam puścić moje ostatnie nagranie na gitarze, jeszcze w życiu nie dostałem tyle lajków!
Maria (z entuzjazmem): Wow, wow, wow, a ile dostałeś?! Pięć? 🙂
Boże Narodzenie, świąteczny nastrój…
Zosia: Dawaj Maria, strzelimy se po pierniczku.