Mama: Zosia gdzie masz swoje buty?
Zosia: Na suficie Mamo.
Mama: Zośka, żarty sobie ze mnie robisz?
Zosia /potulnie/: Nie, przecież widziałam jak wchodziłaś po drabinie i chowałaś je do sufitu…
Mama: Zosia gdzie masz swoje buty?
Zosia: Na suficie Mamo.
Mama: Zośka, żarty sobie ze mnie robisz?
Zosia /potulnie/: Nie, przecież widziałam jak wchodziłaś po drabinie i chowałaś je do sufitu…
Maria: WOW patrzcie, spadochron!
Zosia: Gdzie Mamo, gdzie spada jakiś chron?
Po deszczu Mama rozłożyła mokrą parasolkę i włożyła ją do wanny.
Zosia: Mamo czemu przykryłaś wannę parasolką?
Mama: Bo chciałam żeby wyschła.
Zosia: Acha, to wanna była mokra?
Mama dowiaduje się, że Zosia spuściła w toalecie gwiazdki – naklejki na szybę.
Mama: Zosiu, dlaczego to zrobiłaś?
Zosia: Bo chciałam żeby znikły.
Mama: Ale dlaczego?
Zosia: Bo pingwin Henryk powiedział że jak znikną gwiazdki to będzie ranek.
Zosia: O co za pieprzona mucha!
Mama: Zosiu, jak Ty mówisz!
Zosia: O przepraszam. Co za pieprzona pszczoła!
Mama: Zosiu, idź powiedz Tacie że za 5 minut jest obiad.
Zosia: Taaatoo! Mama kazała powiedzieć, że za pół godziny jest śniadanie!
Mama: Zosiu umyj ręce.
Zosia: Ale po co, kanapkę mogę jeść widelcem.
Zosia: Mamo sama się ubiorę. Bo ja wszystko sama, sama, sama, jestem ważna mi dama.
Zosia: Mamo, a wiesz, że Krzysiu sika paluszkiem?
Mama: Zosiu, jak będziesz dalej sikać do majtek to pupę będziesz miała czerwoną jak ogień.
Zosia: Nieprawda, bo ogień jest pomarańczowy.