Na dworze od rana ulewa. Szaro, buro i ponuro. Nie ma chyba nic gorszego niż ulewa w lutym.
Maria wygląda przez okno: Ale piękny jest świat w deszczu..
Mama: Serio?!
Maria: Samochody takie czyste i powietrze takie świeże….
Na dworze od rana ulewa. Szaro, buro i ponuro. Nie ma chyba nic gorszego niż ulewa w lutym.
Maria wygląda przez okno: Ale piękny jest świat w deszczu..
Mama: Serio?!
Maria: Samochody takie czyste i powietrze takie świeże….
Mama /stanowczym tonem/: Zośka jak nie przestaniesz zdejmować
skarpetek to zaraz wylądujesz w łóżku!
Zosia /z uprzejmym zainteresowaniem/: Dlaczego zajączku?
Mama /do Marysi/: Nie wiem czy Ci nie będzie za zimno w tym krótkim rękawku w przedszkolu.
Maria /uspokajającym tonem/: Nie obawiaj się Mamo, są tam przecież kaloryfery.
Mama: Patrz Zosia, tu na zdjęciu jest Eric Clapton, to ten pan co właśnie gra na gitarze i śpiewa.
Zosia: Ziumiem Mamo.
Maria ćwiczy ‘100 lat’ na pianinku. Oczywiście myli się co chwila.
Mama: Rany, biedna ta Twoja pani z muzyki, że musi tego słuchać jak się mylisz co chwila.
Maria: No i co z tego, taką ma pracę.
Zosia przyłapana na gorącym uczynku jak gryzmoli kredką po ścianie.
Mama: Zośka! Co ty wyprawiasz!
Zosia: Malowam Mama.
Tata ubiera Zosi ulubiony sweter.
Zosia: Kocham…
Tata: Ja też Cię kocham 🙂
Zosia: …kocham sweter.
Mama przestrzega Marię na lodowisku: Nie gadaj tyle i trzymaj język za zębami bo jak się przewrócisz to sobie go odgryziesz.
Maria: Ciekawe niby jak, skoro nie mam zębów… /i faktycznie brakuje jej 4 przednich zębów z dołu i z góry. Wypadły :-)/
Mama /rozczarowana/: Oj jaka szkoda Marysiu, nie możemy iść dzisiaj
na łyżwy bo jest za ciepło… 🙁
Maria: Nie przejmuj się Mamo, jak Ci smutno to sobie może kup czekoladę na polepszenie humoru.
Mama: Zosia do mnie!
Maria /do Zosi/: Wsiadaj szybko na mój grzbiet, odnajdziemy mamę wnet.