Zosia rozsypała orzeszki. Mama się irytuje.
Zosia: Ale Mamo, to było przez wypadek. Niechcący czyli.
Zosia rozsypała orzeszki. Mama się irytuje.
Zosia: Ale Mamo, to było przez wypadek. Niechcący czyli.
Zona /do Mamy/: Co się tak na mnie gapisz? Czy ja jestem jakiś gap?
Zosia przy kolacji: Mamo, chcesz cytryny?
Mama: Tak.
Zosia: Dobra, plumłam Ci do herbaty.
Mama: Zosiu gdzie Twoje skarpetki?
Zosia: Ma je kot królewski.
Zośka /z buzią pełną owoców/: Ale dobre to pomelo. Zżeram je razem z Tatą 🙂
Mama /podczas kąpieli Zosi w łazience/: Zośka uspokój się! Bądź grzeczna!
Zosia: Ale to Ty jesteś mi nieposłuszna Mamo.
Mama: Zosiu ubieraj buty.
Zosia: O jak fajnie, to moje ulubionowe!