Maria: Zosiu, w co się lubisz bawić?
Zosia: W gryzanego berka.
Maria: Zosiu, w co się lubisz bawić?
Zosia: W gryzanego berka.
Mama: Marysia, co ty robisz przy stole z takimi brudnymi rękami?!
Maria: Mamo, Ty tego nie rozumiesz. Urodziłaś się w mieście i nie rozumiesz, że my teraz mieszkamy na wsi.
Marysia /spotyka Mamę i Zosię przed kościołem/: Ooo, przyszłyście piechty? /z dumną miną/: Słyszycie jak mówię? Muszę się teraz uczyć godać żeby sobie porozmawiać z Alą.
Zosia /w kąpieli/: Oj Mamo, o mało nie pomoczyłam Ci włosów! /po chwili namysłu/: Można powiedzieć, że o mały włos Cię nie pomoczyłam, hehe 🙂
Zosia zaaferowana zmiataniem okruchów z podłogi: Mamo! Ten ryż się nie daje zgrabnąć!
Przejeżdżamy w pobliżu parku atrakcji w Ochabach.
Zosia: Wow Mamo, przyjedziemy tu kiedyś?!!!
Tata: Nie przyjedziemy bo to jakieś badziewie.
Zosia: Mamo, przyjedziemy tu kiedyś bez Taty?!!!
Mama: Dziewczyny zrobię Wam kakao.
Zosia: Ooo dobra, zrób nam jedno na spółę.
Maria: Nie! Zrób nam dwa!
Zosia: Albo dobra, zrób dwa. Dla mnie i dla mnie.
Mama /w łazience po kąpieli/: Zosiu posmaruj się kremem, ale nie stopy tylko skórę!
Zosia: Stopy to też skóra.
Zosia: Mamo poprosze jajko ale bez majozenu.
Mama /1 kwietnia/: A jutro jak będziecie u Babci to możecie zbudować na przykład igloo ze śniegu…
Zosia: I może jeszcze Eskimosa?