Zosia: Chce mieć kucyki takie jak Karolina.
Mama: Jaka Karolina?
Zosia: No ta, co ją kocha wujek Maciek.
Zosia: Chce mieć kucyki takie jak Karolina.
Mama: Jaka Karolina?
Zosia: No ta, co ją kocha wujek Maciek.
Zosia: Mamo, dziś byłam z ciocią u Pani Bożej. Pani Boża ma chomika łobuza.
Mama pokazuje na kominek: Patrz Zosia jaki ogień!
Zosia: Gdzie Jogi?
Zosia się bawi przy stole, mama jeździ wokół na szmacie.
Zosia: Jak Ci idzie Mamo?
Mama: Co jak mi idzie?
Zosia /z uprzejmym zainteresowaniem/: Jak Ci idzie sprzątanie.
Zonia: Mamo, a wiesz jakiego mam ptaka w ogrodzie? Myszołona.
Mama: Myszołowa chyba?
Zonia: Nie, myszołona. Garf się nazywa.
Zonia /ogląda elektroniczny zegar podłączony do kontaktu/: A kto tu podłączył taki prądek?
Mama: Zosiu, nie jedz pasty do zębów!
Zosia: Czemu, przecież mamy dużo.
Mama: Chodź tu Marysiu, masz tabletkę.
Zosia: Ja też chce kobletkę!
Maria: Mamo, a wiesz jak jest królik po angielsku? Rabbit.
A wiesz jak jest gumka po angielsku? Rubber.
Zosia /nigdy nie może być gorsza/: Mamo, a wiesz jak jest wiaderko po angielsku? Do ziemi? Raberd.
Zosia przynosi metalowe sitko do gotowania na parze: Patrz Mamo, mam tu moją hipotezę.