Mama /za kierownicą/: Patrzcie dziewczyny jak pędzimy! Jak dzikie reksy.
Zosia: Ale Mamo, ja nie chcę być dzikim reksem.
Mama /za kierownicą/: Patrzcie dziewczyny jak pędzimy! Jak dzikie reksy.
Zosia: Ale Mamo, ja nie chcę być dzikim reksem.
Zosia: Patrzcie mam dwa nosorożyce.
Zosia: A to co jest? Jajko z majosenem?
Zosia: Mamo Maria jest niegrzeczna! Taka z niej nerwusa.
Zosia bawi się ludzikami: Cześć, jestem Marta. A ty? Cześć, jestem Ficek. Pan Ficek.
Zosia rozmyśla nad IPadem: Co by W tu pograć… Maria! Co by W tu pograć?
Zosia zagapiła się podczas jedzenia.
Mama: Zosiu co Ty robisz?
Zosia: Kulde blade jem.
Maria udaje pieska.
Zosia pyta: Jak się nazywasz piesku?
Maria: Luzio.
Zosia musiała zaczekać w samochodzie zanim Mama nie wypakowała wszystkich zakupów. Kiedy wróciła po dziecko, Zosia obrażona, z udawanym dramatyzmem w głosie: Nikt mnie nie kocha. Nikt mnie nie chce.
Zosia /do Marysi/: A Babcia kupiła mi lizaka. Takiego czerwonego. A ja go ‘haps’ i zjadłam.