Zosia rozsypała orzeszki. Mama się irytuje.
Zosia: Ale Mamo, to było przez wypadek. Niechcący czyli.
Zosia rozsypała orzeszki. Mama się irytuje.
Zosia: Ale Mamo, to było przez wypadek. Niechcący czyli.
Zona /do Mamy/: Co się tak na mnie gapisz? Czy ja jestem jakiś gap?
Zosia przy kolacji: Mamo, chcesz cytryny?
Mama: Tak.
Zosia: Dobra, plumłam Ci do herbaty.
Mama: Zosiu gdzie Twoje skarpetki?
Zosia: Ma je kot królewski.
Zośka /z buzią pełną owoców/: Ale dobre to pomelo. Zżeram je razem z Tatą 🙂
Mama /podczas kąpieli Zosi w łazience/: Zośka uspokój się! Bądź grzeczna!
Zosia: Ale to Ty jesteś mi nieposłuszna Mamo.
Mama: Zosiu ubieraj buty.
Zosia: O jak fajnie, to moje ulubionowe!
Zonia: Zaśpiewajmy piosenkę o Julii.
Maria, Mama: O Julii? Jaką?
Zosia /demonstruje/: Hip Hip Hura, Ale Jula!
Maria /wydziera się z kąpieli/: Maaaamoooo!
Mama: Co się dzieje?
Maria: Zniż mi ten prysznic! Chyba ktoś EWI… ehm, EWIDENTNIE chciał mi zrobić na złość że go tak wysoko powiesił.
Zonia: Mamuś, Chester ma dziś urodziny.
Mama: Tak? A ile ma lat?
Zonia: Nie wiem. Jest zerolatkiem.