Maria: Co robisz Mamo?
Mama: Galaretkę na deser.
Maria: O to suuuper bo ja panicznie lubię galaretkę!
Maria: Co robisz Mamo?
Mama: Galaretkę na deser.
Maria: O to suuuper bo ja panicznie lubię galaretkę!
Maria /nad stawem karmi kaczki/: Hej słyszałaś jak kacznęła?
Maria: Mamo proszę Cię kup mi termofon.
Mama: A co to jest?
Maria: Takie ciepło na brzuszek…
Maria: O ja pieprze jakie wielkie pióro!
Mama: Maria co Ty mówisz!
Maria: No co, powiedziałam tylko 'pieprz'… Tak jak pieprz i sól – takie doprawy do zupy…
Maria: Widzieliście jak jeżdżę na rowerze? Jak tygrys!
Maria do Zosi: Oj Zosiu, jak ty kombinujesz. Taka z Ciebie kombinatka.
Mama: Wiesz co Marysiu, jakoś nie pasuje mi imię Zosia do twojej siostrzyczki… Może jednak jakoś inaczej ją nazwiemy?
Maria: Jasne, mi się podoba imię Galaretka.
Maria z zachwytem /widząc przemeblowany pokój przygotowany dla małej Zosi/: O rany, ależ tu wypiękniało…
Maria: Jak się nazywa ten pan co kasuje bilety w pociągu?
Mama: Konduktor.
Maria: Aaaa właśnie, KONGODUKTOR.
Maria /podczas burzy/: O rany ale te anioły tłuczają te beczki z piwem.