Zofia: Mamo, wiesz co, Tata się dzisiaj zachowuje jak mała dziewczynka.
Mama: Naprawdę? Dlaczego?
Zofia: Bo zjadł obiad i nie posprzątał po sobie talerza.
Zofia: Mamo, wiesz co, Tata się dzisiaj zachowuje jak mała dziewczynka.
Mama: Naprawdę? Dlaczego?
Zofia: Bo zjadł obiad i nie posprzątał po sobie talerza.
Mama: Zosia, nie zjadłaś obiadu nie ma żadnych słodyczy.
Zosia /z chytrą miną niesie jakiś pojemnik/: Ale chyba mi nie powiesz, że orzechy to słodycze?
Zosia: Tato, daj Ipada.
Tata: Nie teraz Zosiu.
Zosia: Taataa noo daj Ipadaaaa.
Tata: Nie.
Zosia: Oj, bo nie będziemy się już kolegować.
Zosia: Mamo, popatrz co mi wystało z plasteliny!
Mama: Mówi się: co mi wyszło z plasteliny…
Zosia: Eee tam, ja mówię co mi wystało.
Podsłuchane – Zosia nuci piosenkę autorską: Liście brązowe lecą mi na głowę…
Maria: Mamo, jest jakaś różnica między krową czarno-białą a biało-czarną?
Mama: Nie ma żadnej.
Maria: Tak, to dlaczego na tym słowniku pisze polsko-francuski i francusko-polski?
Zosia w zabawie: Cześć, nazywam się Melona, ale możecie mi mówić Mela.
Mama: Marysiu co jadłaś dziś na obiad w szkole?
Maria: Zupę pomidorową.
Zosia /z entuzjazmem/: O pomidorową! Ja też jadłach!