Zosia z rozkoszą siorbie herbatę przy stole: He he słychać jakby Zombi.
Mama: A co to jest Zombi?
Zosia: Taki chłopek z majkrafta.
Zosia z rozkoszą siorbie herbatę przy stole: He he słychać jakby Zombi.
Mama: A co to jest Zombi?
Zosia: Taki chłopek z majkrafta.
Maria: Mamo, znasz taki sklep “Kąflat”?
Mama: Masz na myśli Kaufland?
Maria wdrapała się na wysoką górkę w pobliżu domu. Za chwile na szczycie pojawia się Zosia. Maria /zdziwiona/: Wow, jak się tu dostałaś?
Zosia: Normalnie. Wydrapałam się po tych gałęziach.
Zosia i Marysia w ferworze zabawy. Maria: Ja jestem modelką.
Zosia: A ja modelkiem.
Mama zajęta manicurem.
Wpada Zosia: Co to, ostrzysz pazury?
Zonia: Tato zaparz w kominku bo mi zimno.
Zosia do Marysi: Chodź tu mój skunksu.
Maria: Tato, a czy ja opuściłam jakiś dzień w szkole w tym roku?
Tata: Nie, a dlaczego pytasz?
Maria: Bo Pani powiedziała, że jak ktoś nie opuści ani jednego dnia to dostanie dyplom.
Tata /przeczuwając w przyszłości protest w razie jakiegoś wyjazdu/: Marysiu, ale to wcale nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest żeby się dobrze uczyć i być dobrym.
Maria: Wcale nie. Bo najważniejsza jest Miłość.
Stefek /konwersuje z Zosią/: A ja lubię dinozaury.
Zosia: A T-Rexa lubisz?
Zosia w restauracji: Ja chce pierogi z malcem.
Mama: A co to jest malec?
Zosia: Taka mała biedronka.
Mama: ???
Maria /jak zawsze niezastąpiona/: Malec to jest taki owad z Disneya.