Maria: Zosia, Ty i tak nie możesz grać bo masz szlaban na komputer.
Zosia: Wcale nie, miałam szlaban na dwa tydzienie ale już się skończył!
Maria: Zosia, Ty i tak nie możesz grać bo masz szlaban na komputer.
Zosia: Wcale nie, miałam szlaban na dwa tydzienie ale już się skończył!
Marysia: Mamo, wiesz jaki znak zodiaku ma jeden mój kolega?
Mama: Jaki?
Marysia: Panda.
Zosia: Wiesz Mamo, u nas w przedszkolu jest taki chłopak, na którego się mówi ‘przekornik’.
Mama: Co Ty mówisz, chyba kornik?
Zosia: A co to jest kornik?
Mama: Taki robaczek, który gryzie drewno.
Zosia: Nieee coś Ty, nie “kornik” tylko “przekornik”.
Mama: A co to jest “przekornik?”
Zosia: Przekornik to jest taki człowiek, który jak mu się powie: siedź to on biega, a jak się powie: biegaj, to on siedzi.
Mama: Ała jak mnie bolą plecy od noszenia tych kilogramów śliwek…
Zosia: Oj, tego się właśnie obawiałam.
Zosia: Poproszę jednego ogórka kiszczonego.
Zosia: Mamo, gdzie kupiłaś te śliwki? Na targanie?
Mama: Zosia w tej chwili zakładaj kapcie!
Zosia: Nie martw się Mamo, już nie zobaczysz mnie w skarpetkach.
Mama: Dlaczego?
Zosia: Bo znikam już w moim pokoju.
Zosia (z wyrzutem): Mamo, wiesz jaki Tata jest? Jak kiedyś znalazłam nieżywą myszkę w ogrodzie i zawołałam Tatę, to przyszedł, złapał ją za ogon i wyrzucił za płot.
Mama: No a co niby miał zrobić?
Zosia: Oczywiście zaprosić jakieś inne myszki i wyprawić jej mały pogrzebik…
Maria – ćwiczy matematykę (z dramatyzmem w głosie): Tato, dlaczego dałeś mi aż tyle przykładów do rozwiązania!!
Tata: Powinienem Ci dać dwa razy więcej, ale nie chciałem Cię zniechęcić.
Maria: No to Ci się nie udało. Już mnie zniechęciłeś.
Córka znajomej na widok pękniętego kawałka betonu na ulicy (z troską): Ależ ten świat zniszczony…