Podróż międzynarodowa. Mama: O! Jesteśmy w Niemczech!
Zosia: Jak to? Przecież już jechaliśmy przez Niemczechy.
Podróż międzynarodowa. Mama: O! Jesteśmy w Niemczech!
Zosia: Jak to? Przecież już jechaliśmy przez Niemczechy.
Mama: Zosiu, podaj mi proszę opaskę.
Zosia podaje, Mama: Danke schoen.
Zosia: Proszę schoen.
Rodzina dawno już zapomniała o obiedzie, tylko Zosia siedzi przy stole i marudzi nad talerzem. Mama: Zosia jedz bo zaraz tam poślę Tatę!
Maria: Zosia, jedz szybko, bo Mama tu zaraz pośle wściekłego reksa.
Maria: Mamo, jak jest inaczej “wołanie małego raka”?
Mama: ?
Maria: Wycieraczka.
Zosia: Uwaga! Zagadka. Co to za słowo: zaczyna się na “k” a kończy na “e”?
Mama: Kawe?
Maria: Kratke?
Zosia: Nie. “Kocham Tate”.
Zosia: Mamo, wiesz co mi dziś w przedszkolu powiedział Michał?
Mama: ?
Zosia: Powiedział, że jego tata jest złodziejem. I okrada banki.
Mama: Dzieci, zjecie placki?
Zosia: Ale jakie?
Mama: Pyszne, chrupiące, pachnące placki ziemniaczane!
Zosia: Hm. To nie.
Zosia: Mamo, mogłabyś mi pokazać na Twoim telefonie co to był komunizm?
Mama ogląda w TV arcyciekawy wywiad z Hanną Krall. Zosia ciągle przeszkadza, Mama próbuje się opędzać. W końcu Zosia nie wytrzymuje i mówi: Mamo, telewizja to nie obowiązek, nie musisz koniecznie tego oglądać.
Zosia /w chwili zadumy/: Wiesz, jak byłam mała to sobie myślałam, że chciałabym już być matką i mieć swoje dzieci.
Mama: Naprawdę? Dlaczego tak myślałaś?
Zosia: Bo mama może sobie robić co chce, chodzić sobie gdzie chce, a ja musiałam leżeć w tej kołysce i nie umiałam nic powiedzieć.