Mama /znużona pilnowaniem Zosi która nie chce oderwać się od okna/:
No chooodź już, idziemy.
Zosia: Nie. Bacić.
Mama: Ale co chcesz zobaczyć?
Zosia: Dziewo.
Mama /znużona pilnowaniem Zosi która nie chce oderwać się od okna/:
No chooodź już, idziemy.
Zosia: Nie. Bacić.
Mama: Ale co chcesz zobaczyć?
Zosia: Dziewo.
Mećy – śmieci
Hoń – słoń
Baka – kiełbaska
Moja Mamuś
Mufa – mucha
Pąku-pąku – kąpu – kąpu
Bajam – baran
Moja kota – mój kot
Kto zgadnie co znaczy w narzeczu Zosi zdanie: Jeke pep?
Mama: Zosia jesteś prawdziwy diabeł. Powiedz ‘diabeł’.
Zosia: Biadeł.
Mama: Zosia powiedz ‘żółw’.
Zosia: Jułf.
Maria obserwuje kaczki w parku: Patrzcie, pływają pługiem bo zostawiają taki ślad na wodzie.
Maria: Wiesz, Michał ma taką fajną zabawkę. Też bym taką chciała.
Mama: Ale co to jest?
Maria: Cienkofalówka chyba się nazywa.
Maria: Mamo, Ala z przedszkola mi mówiła, że jest taki fajny film: ‘Piraci z karalibów’.
Maria: Mamo, nie wiesz może jak się nazywają takie latające wiewiórki?
Mama: Chyba jakieś polatuchy czy coś w ten deseń. A ty wiesz jak one latają?
Maria: Jasne, że wiem. Mają między łapkami taki dywanik.
Dziewczyny przepychają się do keyboardu, każda chce grać. Maria strofuje Zosię: Zaczekaj, teraz nie jest pora twojej kolejności.